Ruda piękność

Czy słyszeliście kiedyś o kani? Czasami tym mianem określa się gatunek grzyba, który bywa również nazywany sową, skojarzenia z ptakami w obydwu przypadkach są zatem uzasadnione. Jednak mimo barwnego i charakterystycznego wyglądu, niezwykłego zachowania i zdumiewających zwyczajów o kaniach – ptakach, mówi się mało.

Kanie, choć dla większości osób są anonimowe, od zawsze były mi bardzo bliskie. Przez wiele lat gniazdowały niedaleko mojego domu rodzinnego i to właśnie one jak pierwsze stały się obiektem mojej ornitologicznej fascynacji. Kiedy byłam małym dzieckiem,  
z podziwem obserwowałam ich podniebne akrobacje nad pobliskimi polami. Były pierwszymi ptakami, które nauczyłam się rozpoznawać i które znałam "z imienia", ponieważ mój tata wytłumaczył mi, że duży ptak z wciętym ogonem jak u jaskółki to właśnie kania, a nie żaden sokół czy jastrząb. Kanie można określić jako skrzydlatą damę lasów i pól, ponieważ dzięki pięknemu ubarwieniu oraz delikatnemu lotowi jest ona niekwestionowaną ozdobą krajobrazu.  To jeden z większych szponiastych drapieżników, które spotkamy w Polsce. Na świecie reprezentowane są przez 22 gatunki, w naszym kraju występują dwie rekordzistki, największa z  nich – kania ruda (Milvus milvus) oraz najbardziej rozpowszechniona kania na naszej Planecie, kania czarna (Milvus migrans).

Jak rozpoznać kanie?

Cechą charakterystyczną obydwu kań jest wspomniany długi rozwidlony ogon. U kani rudej wcięcie między środkowymi sterówkami (pióra ogona) a zewnętrznymi sterówkami jest bardzo wyraźne. Taki układ spowodowany jest dłuższymi skrajnymi piórami i krótszymi środkowymi. Im większa różnica długości pomiędzy środkiem a skrajem, tym ogon będzie bardziej wcięty. U dorosłych ptaków różnica w długości tych piór może wynieść nawet 10 cm. Wygląda to niezwykle imponująco. Tym bardziej, iż skrajne sterówki kani rudej osiągają długość nawet 40 cm. A to więcej niż sterówki największych orłów. Gdybyśmy zrobili mały eksperyment, porównując proporcje ciała kani, mierzonej od dzioba do końca ogona, z długością samego ogona, otrzymamy wynik rzędu co najmniej 53%, co oznacza, że w ponad połowie długości ciała kania ruda składa się z wyłącznie z ogona.

Kanie łatwo rozpoznamy w locie nawet z daleka. Długi rozwidlony ogon i białe rozległe plamy pod czarnymi nadgarstkami
to cechy diagnostyczne

Co więcej, również barwa sterówek jest niespotykana. Kania ruda to jeden z ładniej wybarwionych gatunków Polski i Europy. W przypadku tak dużych ptaków, zwłaszcza szponiastych, rzadko zdarza się bowiem dominacja koloru pomarańczowo-rudego. Rudy barwa ogona towarzyszy naszej kani przez całe życie, choć u ptaków młodych ma odcień nieco przyciemniony. W dodatku kanie bardzo go eksponują, niczym wachlarz na pokazie mody, zwłaszcza podczas lotu patrolowego, gdy mają zwyczaj gwałtownie manewrować ogonem. Latają przy tym dość wolno, często tuż nad ziemią, wykonując nagłe zwroty w powietrzu, niczym akrobatki. Podobne zachowania moglibyśmy zaobserwować wyłącznie u błotniaków.

Na zgrabną, jaskółczą sylwetkę składają się także długie i mocno załamane w literę „M” skrzydła. Wygięcie nadgarstków jest prawie tak duże jak u rybołowa. Gdy przyjrzymy się sylwetce ptaka ujrzymy także jasne nasady lotek dłoniowych, tworzące rozległe białe plamy na wierzchu i pod skrzydłami, kontrastujące z ciemnymi plamami nadgarstków. Widać je nawet z dalszej odległości.

Wyprawa na kanie

Gdzie najłatwiej spotkać kanię rudą? Przede wszystkim w otoczeniu pól, łąk, lasów i jezior. Jest to gatunek typowo urozmaiconego krajobrazu. Nie jest jednak aż tak bardzo uzależniona od wody jak kania czarna. Optymalnym dla niej siedliskiem są pobrzeża lasów liściastych i mieszanych, sąsiadujących z terenami otwartymi, na których poluje. Na założenie gniazda wybiera skraje lasów a nawet izolowane zadrzewienia śródpolne, co jest dość wyjątkowe jak na tak dużego drapieżnika. Unika obszerniejszych, zwartych kompleksów leśnych. Według danych historycznych odnotowywano niegdyś jej lęgi nawet w miastach (Anglia), gdzie żywiła się padliną. Dziś również znane są przypadki gniazdowania w środowiskach parkowych, na obrzeżach miast, wsi, w pobliżu dróg czy wysypisk, na których znajduje „łatwy pokarm”. W ostatnich latach coraz częściej obserwuje się w Polsce kanie na wysypiskach śmieci, w tym również na wysypiskach odpadów przetwórczych – przetwórstwa mięsnego, zwłaszcza w pobliżu ferm drobiu i rzeźni.

W tym roku odbyłam wyprawę naukową na Sri Lankę, w czasie której miałam okazję przez jeden dzień przebywać na terenie Indii. Muszę przyznać, że dziesiątki kań czarnych unoszących się w powietrzu robiły wrażenie. Tak duże zagęszczenie tych ptaków na obszarze Indii wiążę się z ogromną ilością śmieci na ulicach w biedniejszych dzielnicach. W 2023 roku prowadziłam również badania dotyczące awifany występującej w miejscach składowania odpadów organicznych z ferm drobiu na terenie Grecji. Oczywiście rekodzistkami pod względem liczebności były kanie czarne, których doliczyłam się kilkaset w ciągu zaledwie kilku dni.

„Śmiecioholiczka”

Obydwie kanie to gatunki o bardzo wysublimowanym guście estetycznym. Mimo swojej gracji i wdzięku kanie kochają stroić swoje gniazda… śmieciami, i to nie od święta. Niestety jest w tym również nasza niechlubna zasługa, producentów wszelakich odpadków. Kanie znoszą praktycznie wszystko co znajdą w okolicy. Wyściółka gniazda może się składać z rozmaitych skrawków szmat, papierów, folii, sznurków. Poszukując kaniowego gniazda wystarczy patrzeć pod nogi, gdyż takie mini wysypisko znajduje się pod zasiedlonym drzewem. Tym razem nie oznacza to zaśmiecania lasów przez nasz własny gatunek, przynajmniej nie bezpośrednio. W gniazdach zdarzają się torebki foliowe z różnych marketów (bez preferencji konkretnego) jak i przeróżne sznurki. Pamiętajmy, że śmieci są jednak naszym wytworem i kanie po prostu zbierają to co my wyrzucimy, często niestety w środowisku leśnym. Zabieranie śmieci do gniazda jest zachowaniem wyjątkowym w świecie ptaków szponiastych i charakterystycznym tylko dla tego gatunku. W gnieździe kań na próżno z kolei szukać zielonych liści czy świeżo ulistnionych gałązek. Samo gniazdo nie jest duże, zbudowane niezbyt starannie z patyków i suchych gałązek. Ma z reguły średnicę od 45 do 60 cm i wysokość 25-30 cm.

Młoda kania na gnieździe przypomina nieco przerośniętą kurę… Fot. Grzegorz Maciorowski

Supermarket dla kań

Wysypiska to obecnie smutny obraz supermarketu dla kań. Wiąże się to z preferencjami pokarmowymi. Kanie żywią się tym co akurat znajdą, zależne od aktualnej zasobności siedliska, a nawet od indywidualnej specjalizacji. Duży udział stanowi padlina, mniejsze ssaki i ptaki (w tym jaja i pisklęta). Dietę uzupełniają także gady, płazy, ryby oraz  bezkręgowce. Warto zwrócić uwagę na sanitarną funkcję kań – jeśli polują na ryby to głównie martwe i chore, które łatwo im podebrać z wody. Podobnie z ptakami – w większości ofiarami są młode, chore lub ranne osobniki. Zdarza się, że kanie polują również na piechotę, chwytając duże owady jak chrząszcze czy pasikoniki. Niczym ptasi piraci w poszukiwaniu łatwej zdobyczy upolowanej przez innego drapieżnika, nękają ptaki w locie, starając się im odebrać cenny łup.

Europejski skarb

Kania ruda jest europejskim endemitem, występującym wyłącznie na „Starym Kontynencie”. Zupełnie inaczej jest w przypadku jej bliskiej kuzynki, kani czarnej, rozpowszechnionej na pół świata. „Ruda” mieszka łącznie w 20 europejskich krajach, z dużymi populacjami w Niemczech, Francji i Hiszpanii. Polska znajduje się w grupie państw, w których kania jest mniej liczna, łącznie ze Szwecją, Szwajcarią, Włochami czy Portugalią. Obszar występowania „Rudej” szacuje się na 1,2 milionów km2. W przypadku kani czarnej to blisko 70 milionów km2 w ponad 100 krajach na czterech kontynentach. Jak widzicie różnica w zasięgu obydwu kań jest kolosalna. 

Mapa rozmieszczenia kań na świecie. Ryc. Rafał Śniegocki

Trudno tak naprawdę oszacować ile kań jest w Polsce. W przeciwieństwie do większości dużych gatunków ptaków szponiastych kaniowe gniazda są stosunkowo niewielkie, nie jest łatwo je wypatrzeć, nawet z wystającym poza krawędź gniazda rudym ogonem. Kaniowa konstrukcja niczym nie przypomina rozbudowanych gniazd drapieżników, nawet mniejszego myszołowa.

Dodatkową trudnością przy monitoringu tego gatunku są częste zmiany miejsca zamieszkania rudej lokatorki. Jak żaden inny drapieżnik „Ruda” praktycznie co roku buduje nowe gniazdo. Co z kolei jest pewnym kłopotem dla leśników, którzy muszą nadążać z ewidencją nowych adresów miejsc zameldowania chronionej lokatorki. Na szczęście, niczym spadające jabłko od jabłoni, nowe gniazda budowane są przeważnie w pobliżu starych. Warto wspomnieć, że jako jeden z bardzo nielicznych drapieżników, kanie tolerują swoją obecność, nie wykazując zbyt dużego instynktu terytorialnego, dzięki temu mogą gniazdować kolonijnie. Nierzadko w odległości kilkudziesięciu metrów znajdują się także gniazda zarówno kani rudej jak i czarnej.

Pod ścisłą ochroną

Kania ruda to gatunek globalnie zagrożony, wpisany na czerwoną listę gatunków zagrożonych Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody (The IUCN Red List) jako jeden z dwóch polskich ptaków szponiastych o tak wysokim statusie ochronnym (obok orlika grubodziobego). Notowany spadek liczebności  (w ostatnich latach o 10 – 50% w największych ostojach tego gatunku) sprawia, że ochrona głównych kaniowych koncentracji w Polsce jest szczególnie ważna dla całej populacji.

Nawiązując do historii należy zaznaczyć, iż kanie były prześladowane przez ponad 300 lat. Odbudowa europejskiej populacji kań w północnej i centralnej części zasięgu była możliwa dzięki objęciu tego gatunku ochroną ścisłą oraz adaptacją ptaków do zmieniających się warunków środowiska. Strzelanie, kolekcjonowanie jaj, porażenia prądem, zmieniająca się gospodarka rolnicza, pestycydy, zmiana krajobrazów, wylesianie, zmniejszenie się ilości dostępnej padliny a nawet zmniejszająca się ilość otwartych śmietnisk, przyczyniały się do spadku liczebności kani rudej. Dodatkowo kania ruda musiała konkurować z gatunkiem o większych zdolnościach adaptacyjnych – kanią czarną oraz jej śmiertelnym wrogiem – bielkiem.

 

Dzieci! Kania leci!

Niestety choć kania to wyjątkowo piękny i pożyteczny ptak, nie była doceniana przez naszych przodów, a wręcz często ją tępiono ze względu na przesądy, jakoby była wcieleniem czarownicy i zwiastunem suszy. Negatywną rolę kani w naszej kulturze dokładnie opisuje Konrad Malec w swojej książce "Myśliwce. Życie ptaków drapieżnych": 

Innym drapolem, który silnie zaznaczył swoją obecność w kulturze ludowej, była kania. Według przekazów w czasie suszy bóg nakazał ptakom wykopanie stawu, by tam zgromadzić czystą wodę do picia. Wszystkie ptaki wzięły się do pracy, jedynie kania sprzeciwiła się woli bożej i odmówiła, by nie pobrudzić sobie piór. Za karę bóg zakazał jej picia z ziemi – może to czynić jedynie z listka, przez co ciągle dręczy ją pragnienie i woła „pić, pić, pić”. Łakoma na wodę kania, jak wierzą na Kaszubach, potrafi wypić całą rosę, a tym samym sprowadzić suszę. W wielu regionach panuje przekonanie, że płaczliwym głosem kania prosi boga o deszcz, gdyż może się napoić tylko deszczówką. Stąd frazeologizm ,,czekać, łaknąć jak kania dżdżu”, wykorzystany nawet w piosence przez Jana Kantego Pawluśkiewicza. Znane są też opowieści, w których kania, nim stała się ptakiem, była demonem - babokiem. Odznaczała się cudną urodą i umiała zabawą przywabić do siebie dzieci, po czym porywała je nad odległe lasy i stepy, skąd malcy już nie wracali. Z tego powodu w niektórych regionach wołano ku przestrodze: „Dzieci! Kania leci!". Spośród ptasiego rodu diabłu szczególnie miłe były kanie. Według wierzeń z Huculszczyzny ich postać miały przybierać wiedźmy i czarownice. Podczas suszy w 1827 roku we wsi Kosmacz urządzono śledztwo, w wyniku którego kilka kobiet skazano na śmierć na stosie. Kiedy palono najstarszą z nich, dusza miała się z niej wyrwać jako kania. Na Kaszubach w okolicy nocy świętojańskiej chwytano tego ptaka i stawiano przed sądem. Sędzia wyliczał grzechy kani, a w rzeczywistości występki mieszkańców wsi z ostatniego roku wyjątkowo kłujące wszystkich w oczy, po czym skazywał ją na śmierć, ostrzegając, że wyrok może spaść także na ludzi za podobne czyny. Następnie ptaka przywiązywano do słupka i kat ścinał mu głowę. Na tym gruncie zrodziło się pomorskie przysłowie: ,Broił, a teraz się boi jak kania na świętego Jana". Ten obrzęd jest kultywowany do dziś, choć nieco się ucywilizował i zamiast żywego ptaka występuje kukła. Obecnie integruje on mieszkańców wokół tradycji i stanowi nie lada atrakcję turystyczną.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ścinanie Kani to obrzęd związany nie tylko z Kaszubami, odbywał się też w innych regionach Słowiańszczyzny, a nawet
w niektórych regionach Niemiec. Całe szczęście na przestrzeni lat bardzo zmieniliśmy swoje podejście do ochrony przyrody i obecnie sytuacja (żywych) kań wygląda znacznie lepiej :)

 

Ciekawostki:

  • Na całym świecie występują tylko 3 kanie o tak wyraźnym widełkowanym ogonie jak u kani rudej. Wśród pozostałych gatunków znajdują się i takie, które wcięcia nie mają albo mają je bardzo niewyraźne. Do tej grupy zaliczamy np. kanię czarną. Prym wśród „jaskółczych” ogonów wiedzie jaskólak (Elanoides forficatus) z Ameryki Południowej. Przy rozpiętości skrzydeł powyżej 120 cm ma najgłębiej wcięty ogon ze wszystkich kań na naszej Planecie. Długość skrajnych sterówek kani rudej i jaskólaka jest niemal identyczna, lecz musimy pamiętać, że jaskólak jest mniejszy, przez co proporcjonalnie ogon wydaje się dłuższy. Unikalny wygląd, niczym dobrze skrojony frak w kolorach czerni i bieli nadaje tej kani dostojności i ulotności. Przypomina gigantyczną jaskółkę, z białą głową i spodem ciała, kontrastującym z czarnymi sterówkami i lotkami;
  • Oprócz kani rudej i czarnej w Europie występuje przedstawiciel rodzaju elanus. To bardzo wyjątkowe kanie o iście diabolicznym spojrzeniu, które nadaje im czerwona tęczówka ostro kontrastująca z białym upierzeniem. Kaniuk, gdyż tak brzmi jego nazwa występuje w południowej Portugalii, zachodniej i północnej Hiszpanii oraz południowo-zachodniej Francji. Spotyka się go również w Polsce bardzo rzadko, podczas przelotów;
  • Kanie rude z południowej Europy są osiadłe, podczas gdy pozostałe populacje, z centralnej i północnej części naszego kontynentu migrują na zimowiska do Hiszpanii, Portugalii, południowej Francji, Szwajcarii i do południowych Włoszech. Tylko niewielka liczba kań migruje na zimowiska do Afryki (północne Maroko).   
  • Kanie z powodzeniem rozmnażają się w niewoli, a więc można je nabyć do celów sokolniczych. W Polsce to mało popularny gatunek, (z uwagi na krótkie łapy i powolny lot nie nadają się do polowania), ale za granicą często wykorzystuje się je do pokazów. W tej dziedzinie praktycznie nie mają sobie równych. 

 

Obserwuj nas na Instagramie

@ornitho.pterum

Ornithopterum.pl